Słyszeliście kiedyś o Actilux? Ten składnik aktywny, opracowany w laboratoriach włoskiej firmy Blanx, jest dostępny ekskluzywnie w produktach z serii White Shock. Obejmuje ona pasty i płukanki, które pokrywają zęby użytkownika specjalną powłoką. Zawarte w niej mikrokryształki sprawiają, że nasze zęby stają się stopniowo coraz bielsze i wytrzymalsze. Jak to możliwe? Zapewne zdziwi was sama idea technologii Actilux, lecz odpowiedzią jest… światło. Co prawda na rynku istnieją już pasty, które rozjaśniają szkliwo dzięki temu czynnikowi, lecz w ich wypadku jest to jedynie efekt optyczny, a nie autentyczna zmiana koloru naszych zębów.
Im więcej uśmiechu, tym bielsze zęby
Po umyciu zębów pastą Actilux (dla uzyskania jeszcze lepszego efektu możemy też dokończyć dzieła płynem do płukania z tej serii), na naszych zębach powstanie specjalna powłoka, pełna składników aktywnych. Przy każdorazowym kontakcie ze światłem, zostaną one pobudzone do działania, a co za tym idzie, zaczną wybielać i wzmacniać nasze zęby. Im więcej zatem rozmawiamy i śmiejemy się, tym lepiej idzie samo wybielanie.
Pasta White Shock jest mało ścierna, a do tego kompletnie bezpieczna dla zdrowia zębów i dziąseł, jak można było zresztą oczekiwać od BlanX. Włosi istnieją bowiem na rynku preparatów do higieny jamy ustnej od lat, zaś z ich zróżnicowaniem produktów spodziewać się powinno tylko i wyłącznie profesjonalizmu najwyższej klasy.
A co z dniami takimi jak jesienne, kiedy światła słonecznego jest jak lekarstwo, lub gdy my sami jesteśmy małomównymi domatorami? Nic wówczas straconego – pasty White Shock można też nabyć ze specjalną lampą w zestawie. Dzięki jej promieniom, efekty wybielania będą tak samo widoczne, jak w przypadku normalnego stosowania tego preparatu.
Warto tu też wspomnieć o tym, że sama pasta White Shock nie należy też do szczególnie drogich, pomimo swojej nowatorskiej natury. Jeśli interesuje nas zatem taka technologia wybielania, naprawdę warto jest dać jej szansę. W końcu kto mówił, że rozjaśnianie szkliwa to tylko i wyłącznie mocno ścieralne pasty, niewygodne nakładki lub niebotyczne kwoty wydane u dentysty?